Historia produkcji rakiet w Polsce

Na terenach Polski pod zaborami grywano w tenisa już w drugiej połowie XIX wieku. Rosnąca popularność nowej dyscypliny sportu związana była też z rozwojem produkcji sprzętu niezbędnego do gry. Początkowo piłki, rakiety i buty sprowadzano głównie z Anglii, Francji, Niemiec i Szwajcarii. Sprzęt był jednak bardzo drogi, a korty – tylko prywatne i co za tym uprawiać tenis mogły praktycznie tylko osoby o wysokich dochodach.

Od 1890 roku w polskich gazetach ukazują się już regularnie reklamy składów i sklepów z przyborami do lawn-tennisa, a także pierwszych obiektów krytych.


Po pierwszej wojnie światowej i odzyskaniu przez Polskę niepodległości tężyzna fizyczna była coraz częściej utożsamiana z postawą patriotyczną. Nastąpiła znaczna popularyzacja tenisa, wynikająca z ówczesnych trendów mody na sport i pierwszych polskich sukcesów międzynarodowych. Konieczne stało się uruchomienie na miejscu produkcji sprzętu do tenisa. Dla popularyzacji gry niezbędne były siatki, buty, piłki, ubrania, no i oczywiście rakiety.

Liczne składy i sklepy z przyborami do tenisa oferowały bogaty asortyment sprzętu, jednak –sprowadzanego wyłącznie z zagranicy, przeważnie z Anglii, Niemiec oraz (w mniejszej liczbie) z Francji, Szwajcarii, Austrii i Włoch. Najczęściej kupowanymi markami rakiet tenisowych w Polsce były Slazenger i Dunlop oraz Darsonval, Davis, Spalding, Bussey, Jacques, Spencer Moulton, Williams, James, Altas, Ayres, Staub, Vossion, Maxim, Thonet-Mondus, Cochet Sports i inne. O szybkości tempa rozwoju tenisa w tym okresie świadczy fakt sprzedania przez jednego z przedstawicieli firmy Slazenger na Polskę w ciągu tylko jednego roku (1927) aż sześciu tysięcy rakiet.

Nasi najlepsi tenisiści, jak Jadwiga Jędrzejowska, Ignacy Tłoczyński czy Józef Hebda, używali rakiet i piłek głównie firm Dunlop i Slazenger, które podpisały kontrakty z samymi zawodnikami i Polskim Związkiem Lawn-Tennisowym. Regulamin PZLT z 1929 roku stanowił, że (pisownia oryginalna) „turnieje mogą być rozgrywane tylko piłkami klejonemi (stitchless) następujących firm: Dunlop, Slazengers, Spalding”. Było to zrozumiałe wobec wymogów stawianych przez władze światowej federacji tenisowej.

W wydanym w tym samym sezonie przez PZLT opracowaniu zwartym obok innych cennych informacji znalazł się wykaz zrzeszonych w związku 37 klubów z całego kraju. Oczywiście liczba kortów i graczy była znacznie większa niż oficjalnie widniejąca w tym spisie. Na przykład wydawnictwo „Tenis w Nakle w latach 1920–1939”, autorstwa Henryka Trybuszewskiego, wymienia z imienia i nazwiska prawie dwieście Polek i Polaków uprawiających tenis oraz kluby, które w wykazie PZLT nie występują.

Polacy nie gęsi, swe rakiety mają!

Sprzęt z importu był relatywnie drogi, duże zapotrzebowanie na tańsze rakiety, buty i stroje tenisowe spowodowało uruchomienie produkcji krajowej. W okresie międzywojennym największymi wytwórcami rakiet i piłek były dwie łódzkie firmy: Olmar i Frema.

Pierwsza z nich została wydzielona z jednego z największych zakładów budowlanych (Przedsiębiorstwo Budowlane Nestler i Ferrenbach), działających w Łodzi od połowy XIX wieku. W 1928 roku na bazie nowych przepisów budowlanych wydano karty rzemieślnicze braciom Nestlerom – Robertowi jako mistrzowi murarskiemu i Gustawowi jako mistrzowi ciesielskiemu. Syn Gustawa Heinz (Henryk) uruchomił wytwórnię rakiet tenisowych Olmar. Były to rakiety z ramami z drewna warstwowego, między które wstawiano wkładki z włókna szklanego lub fibry, wzmacniane tworzywem sztucznym. Większość ram miała główki tzw. concave wedge z wklęsłym sercem (w odróżnieniu od modelu convex z sercem wypukłym) w kierunku główki rakiety.

Olmar dysponował własną stolarnią i wytwórnią artykułów sportowych. Oprócz rakiet tenisowych produkowano oszczepy, tyczki, dyski, kije hokejowe, pokrowce gumowe i artykuły gimnastyczne. Wytwarzane rakiety szybko zyskały uznanie wśród polskich tenisistów, głównie dzięki wysokiej jakość wykonania i niższej cenie, skutecznie konkurując z wyrobami zagranicznymi. Cieszyły się w latach trzydziestych dużą popularnością. Świadczą o tym reklamy w przedwojennych czasopismach, katalog wielu modeli wypuszczanych na rynek oraz reklamy największych sprzedawców sprzętu sportowego w Polsce.


Modele rakiet firmy Olmar produkowane w latach 1930–1939 – dla dzieci: Girl; popularne: Charming, Rivolia, Vera, Ermetes, Ermeto, Myrna, Florida, Omega, Halka, Wisła, Royal, Quo Vadis, Polydor, Newark, Riva, Addis, Cariton, Leading, Polonia, Polonia Special, Tosca, Mascot, W.F. (żółto-zielona), K.A. (czerwona), Jaskółka, Favorite, Royal; turniejowe (od 1930): Olmar, Olmar Special, Olmar Davis Cup, Olmar Lux; turniejowe (od 1935): Olmar Champion, Olmar Champion S, Olmar Tournament.

Bracia Nestlerowie wybudowali cztery korty tenisowe na tyłach swojej willi przy ul. Łąkowej 13 (wejście od ul. Karolewskiej 46) w Łodzi oraz cztery w Opocznie, z których korzystały setki amatorów tenisa. Sami też grali z przyjaciółmi i rodziną, chociaż trzeba dodać, że ich obiekty miały przede wszystkim charakter komercyjny.

W 1929 roku z okazji Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu ukazał się katalog sprzętu sportowego Jana Wiencka z Poznania. Reklamowane są w nim m.in. piłki tenisowe Olmar: Club – w cenie 32 zł, Extra – 34 zł oraz Standard – 46 zł i dla porównania firmy Dunlop – w cenie 54 zł. Cena dotyczy siatki z piłkami, a nie jednej sztuki. Reklamowane są także inne akcesoria, jak siatki, słupki, kosze do rakiet i piłek. Z katalogu wynika też, że można było kupić trzewiki tenisowe produkcji krajowej marki Gentleman lub Pe-Pe-Ge w cenie 10–14 zł, a Tretorny po 26 i 30 zł. Reklamowane było też obuwie tenisowe z wierzchem płóciennym na skórzanej podeszwie, w cenach 23 i 26,50 zł. Katalog sprawia wrażenie, że firma Wiencek jest największą – obok Komispolu oraz Rokickiego z Warszawy – spośród sprzedających sportowe akcesoria w Polsce. Dostarcza też informacji o ówczesnych naszych producentach sprzętu, po których słuch całkowicie zaginął...

Historia luterańskiej rodziny Nestlerów – o niemieckich korzeniach, ale od dziesięcioleci wrosłej w naszą społeczność – która tak istotnie przyczyniła się do rozwoju tenisa w Polsce przedwojennej, nie ma szczęśliwego zakończenia. Syn Gustawa Henryk (Heinz) służył w stopniu porucznika w wojsku polskim. Syn Roberta Jan (Hans) zginął w czasie II wojny światowej, a jego ojciec i stryj, czując się Polakami nie opuścili Łodzi razem z niemieckimi uchodźcami. Skończyło się to dla nich tragicznie, gdyż zostali – 25 stycznia 1945 roku Gustaw i dzień później Karol – zabici w niewyjaśnionych okolicznościach przez żołnierzy Armii Czerwonej. Pozostała część rodziny rozjechała się po Polsce, a firma przestała istnieć...

Dodajmy na koniec, że łódzki park Helenów otrzymał nazwę od imienia córki Roberta Nestlera i jednocześnie żony Ludwika Anstadta – właściciela browaru Radogoszcz.

Frema jak Dunlop czy Slazenger

Drugą, co najmniej równie dużą jak Olmar, przedwojenną firmą produkującą rakiety tenisowe była Krajowa Wytwórnia Wyrobów Sportowych sp. z o.o. Frema, mająca siedzibę w Łodzi przy ul. Dąbrowszczaków 25. Została założona w 1930 roku przez Fryderyka Maertina (nazwa firmy to akronim powstały w oparciu o jego imię i nazwisko). Oprócz rakiet wytwarzała kije hokejowe, oszczepy, sanki, obręcze drewniane do rowerów, piłki i buty tenisowe we współpracy z firmą Pe-Pe-Ge oraz wiązania i narty. Jak wynika z ulotek reklamowych, eksportowała rakiety do Jugosławii, Meksyku i Afryki Południowej.

Modele rakiet firmy Frema wytwarzane w latach 1930–1939 – dla dzieci: Darling; popularne: Liberty, Club, Stella, Riva, Fox, Florida, Meteor, Serva, Sokół, Elastic, Hard Stroke, Hetman, National, Halina, Majestic, Leader, Blue Star; turniejowe: Frema „i”, Frema 1, Frema 3, Frema Special, Frema Standard, Frema Royal, Frema Sporta, Frema Champion, Frema Tournier, Frema Lux, Davis Cup, Davis Cup 1a, Frema K.T., Frema K.T. Prima, Frema J.J. Prima, Frema I.T., Frema A.B.

Rakieta Frema – model K.T.

W 1936 roku Kazimierz Tarłowski zdobył wicemistrzostwo Polski, grając dedykowaną mu rakietą Frema K.T. Przy tej okazji w „Ilustrowanym Dzienniku Śląskim Polska Zachodnia” z dnia 22 czerwca ukazał się obszerny reportaż z wizyty dziennikarza w siedzibie firmy w Łodzi. Wynika z niego, że właściciele zobligowali do grania w tenisa wszystkich pracowników biorących udział w produkcji rakiet. A ci ponoć żywo interesują się również wynikami polskich tenisistów i tenisistek. Z artykułu dowiadujemy się też oczywiście, że liczne rzesze amatorów, młodych zawodników i mistrzów klubowych gra rakietami Frema... Gama oferowanych modeli liczyła ponad 30 rodzajów, dzięki czemu każdy gracz mógł dobrać odpowiednią rakietę według własnego upodobania. Slogany reklamowe wytwórni Frema: „Chcesz zdobyć mistrzostwo Polski? Graj rakietami Frema!”, „Szukajcie jak chcecie, lecz nie znajdziecie lepszych niż Frema rakiet na świecie!”.

Rakiety i samoloty

W okresie międzywojennym istnieli też inni, jednak mniejsi i mniej znani, producenci sprzętu tenisowego. Na przykład firma Esko-Sporting z Krakowa (połączenie austriackiej Esko z fabryką rakiet i przyborów tenisowych Sporting braci Parafiańskich z Krakowa), która w obszernym katalogu na sezon 1927 proponowała następujące rakiety własnego wyrobu: Boy (dla młodzieży) – w cenie zł. 15, Match (dla starszych) – zł. 30, Serv (meczowa) – zł. 35 i Holder (turniejowa) – zł. 45.

Oczywiście oferowano też pełny wybór wszystkich niezbędnych akcesoriów do gry w tenisa, jak: piłki, naciągi, ramy i pokrowce do rakiet, siatki, słupki, buty do gry oraz ubiory. Wytwarzano również sprzęt do uprawiania wielu innych sportów – skórzany i drewniany.

Można uznać, że firma Esko-Sporting była pierwszym udokumentowanym producentem rakiet tenisowych w Polsce. Inni wprawdzie też się tak reklamowali, ale nie zachowały się żadne ślady ich działalności w postaci konkretnych modeli. Słowo „pierwsza” mogło też być używane jako reklamowy chwyt w sensie, że domyślnie najlepsza. Stosowała ten zabieg np. firma Polski Przemysł Sportowy sp. z o.o., Kraków, św. Marka 27 czy Wytwórnia Artykułów Sportowych i Gimnastycznych Olimpjada z Warszawy przy ul. Wareckiej 5 (reklamowała się w Okólniku PZLT z 1929 roku). Liczne sklepy i domy sportowe, mimo bezproblemowego dostępu do bogatego asortymentu rakiet krajowych i zagranicznych, wytwarzały własne modele rakiet – z półproduktów pochodzących głównie z fabryk Olmaru i Fremy. Wykańczali rakiety, dodając własne logo sklepu, firmy i zakładano naciąg. Znane rakiety sygnowane własnym logiem, np.: Dom Sportowy Poznań, Wytwórnia Artykułów Sportowych i Gimnastycznych J. Paczkowski z Poznania, Sport Błoch z Torunia, Ludwig Wahl z Warszawy, Komispol, P.S.S. Polska Spółka Sportowa, J. Rokicki i S-ka z Warszawy, Maraton ze Lwowa czy istniejący od 1898 roku Dom Sportowy Stadjon z Krakowa.

Kolejną firmą, która rozpoczęła produkcję rakiet tenisowych oraz sanek, nart i łuków, była Podlaska Wytwórnia Samolotów (PWS), czyli – jak nazwa wskazuje – przedsiębiorstwo lotnicze. Rakiety PWS także cieszyły się dużym zainteresowaniem i sympatią tenisistów. Jednak mimo włożonego w produkcję dużego wysiłku, gdy pod koniec 1932 roku udziały wykupiło państwo i wytwórnia została podporządkowana Państwowym Zakładom Lotniczym, te straciły zainteresowanie produkcją rakiet (tenisowych…). Ciekawostką jest fakt, że kierownikiem działu sportowego PWS był Wsiewołod Jakimiuk, znany później polski inżynier lotnictwa, konstruktor samolotów w PZL, De Havilland i Sud Aviation (współpracował m.in. przy tworzeniu jedynego w historii awiacji w miarę udanego pasażerskiego samolotu ponaddźwiękowego Concorde).

Następną stosunkowo dużą wytwórnią była firma C. Grabowski z Warszawy, produkująca narty i kijki narciarskie, kajaki, piłki do różnych gier, artykuły gimnastyczne i bokserskie oraz od 1935 roku rakiety tenisowe w dziesięciu gatunkach, różnego przeznaczenia, pod marką Egra. Były to m.in. specjalne modele dziecięce o lekkiej budowie, mocniejsze dla młodzieży oraz modele popularne – trwałe i estetyczne. Nie ustępowały one pod względem jakości zagranicznym, a że były od nich tańsze nawet o połowę, to cieszyły się dużym powodzeniem na polskim rynku. Rakiety te „zagrały” w komedii muzycznej „Jadzia” z 1936 roku (w rolach głównych Jadwiga Smosarska i Aleksander Żabczyński) – filmie o tematyce miłosnej, z konfliktem walki konkurencyjnej między dwoma firmami z branży tenisowej w tle. Urządzenie wnętrz sklepów sportowych zapewniła w filmie spółka Żebrowski i Czajkowski z Warszawy (ul. Bracka 6).

Model K.T. na szczycie

W latach dwudziestych większość polskich czołowych zawodników wybierało rakiety marki Slazenger – modele Queens, Demon, Doherty... Od lat trzydziestych czołówka, z Jadwigą Jędrzejowską na czele, używała rakiet firmy Dunlop. Grę polskimi rakietami zapoczątkował Kazimierz Tarłowski, wybierając najpierw firmę PWS, a następnie Fremę. Wytwórnia wyprodukowała dla niego w 1936 r. specjalny model K.T., sygnowany jako „Kazimierz Tarłowski”. Było to szczytowe rodzime osiągnięcie w budowie rakiet: 7-warstwowa konstrukcja z wyselekcjonowanego wysokiej jakości gatunku drzewa jesionowego, pomiędzy które wstawiano surową skórę, w niczym nie ustępowała najlepszym ówczesnym angielskim rakietom Slazengera czy Dunlopa. Model K.T. eksportowano do 19 krajów. Z czasem kolejni przedwojenni polscy zawodnicy zaczęli grać rakietami marki Frema – Józef Hebda modelem Davis Cup 1a i Ignacy Tłoczyński (od 1938, wcześnie grał „dunlopami”) modelem I.T. (konstrukcja z drewna dębowego). Od czerwca 1939 roku modelu A.B. używał Adam Baworowski (wyprodukowano tylko 50 szt.), natomiast od sezonu 1938 dostępny był model J.J. – dedykowany oczywiście Jadwidze Jędrzejowskiej.

A tak mówił o rakietach Fremy Ignacy Tłoczyński, po zwycięstwie w meczu międzynarodowym („Przegląd Sportowy”, 1938 r.): „Sukcesem muszę się podzielić z polską rakietą! Po raz pierwszy grałem mecz międzynarodowy rakietą firmy Frema, marki I.T., wykonaną całkowicie w Polsce. Proszą obejrzeć tę rakietę... Czy nie jest to ładny model i pięknie wykonany? Rakieta została zrobiona według mojego projektu i dlatego na pamiątkę oznaczono ją moimi inicjałami. Muszę dodać, że moi koledzy, Hebda i Tarłowski, już od dwóch lat grają stale rakietami Frema i są bardzo zadowoleni, gdyż odnieśli szereg międzynarodowych sukcesów.”

Frema – Wessa – Polsport…

Po II wojnie światowej zniknęły niemal wszystkie zakłady produkujące rakiety tenisowe. Również te na byłych terenach niemieckich, jak np. firma Roithner w Świdnicy. Na szczęście w Łodzi pozostali przedwojenni fachowcy z Fremy – bracia Krzysztof i Henryk Dąbrowscy otworzyli Wytwórnię Sprzętu Sportowego Wessa Łódź S.C., w przedwojennej Fabryce Motorów Henryka Wagnera przy ul. Kruczkowskiego 14/18. O kontynuacji tradycji produkcyjnej Fremy przez Wessę świadczy fakt wypuszczenia na rynek produkowanego do lat sześćdziesiątych modelu Sokół – praktycznie identycznego z „fremą” o tej samej nazwie.

Z kolei sama Frema została upaństwowiona, jako Państwowe Zakłady Przemysłu Drzewnego Frema. Nadal produkowała rakiety tenisowe marki ,,Frema” w kilku modelach, według przedwojennych wzorów, z flagowym modelem K.T. (Kazimierz Tarłowski). Poszerzono asortyment o obręcze rowerowe, kółka do wózków dziecięcych, kajaki, sanki, narty klejone i kije hokejowe oraz wyposażenie do ogródków jordanowskich. Następnie, po 1950 roku, firma weszła w skład tymczasowej struktury organizacyjnej Ministerstwa Przemysłu Drobnego i Rzemiosła i podlegała Zarządowi Przemysłu Sportowego w Warszawie jako ZPS wytwórnia nr 22. Wytwarzane rakiety tenisowe jakościowo i ilościowo zaspakajały potrzeby w odbudowującym się po wojnie kraju. Produkcja trwała do roku 1957.

Wessa również długo nie uchowała się jako firma prywatna i po reorganizacjach Zjednoczenia Przemysłu Sportowego przeniesiono jej produkcję do hal Fremy, poszerzając asortyment produkowanego tam sprzętu sportowego o – między innymi – rakiety do badmintona. W 1964 roku firma zorganizowała pierwszy ogólnopolski turniej badmintona o Puchar Wessy, później uznany za pierwsze oficjalne indywidualne mistrzostwa Polski w tym sporcie. Produkowała również rakietki i siatki do tenisa stołowego, łuki, strzały i kołczany, komplety i lotki do badmintona, pałeczki sztafetowe, dyski i oszczepy, odskocznie, plecaki, manekiny zapaśnicze, materace gimnastyczne, gwizdki sędziowskie, maty oraz cztery typy rakiet tenisowych: zawodnicze, treningowe, młodzieżowe i dziecięce. Modele rakiet firmy Wessa produkowane w latach 1958–1971: Specjalna, Młodzieżowa, Tenis, Champion, Wimbledon (szara i czarna – wzór Dunlop Maxplay), Sokół, Ryś, Orion.

Modele Wessy: Sokół i młodzieżowy Ryś.

Łódzkiej wytwórni stawiano jednak w prasie ostre zarzuty za niską jakość i estetykę wykonania rakiet. Często zdarzały się wczesne pęknięcia ram, a czasem nawet złamania podczas pierwszej gry. Problemy z jakością wynikały z kiepskiej technologii klejenia i niesezonowania (odpowiednio długiego leżakowania), a tylko suszenia (w suszarni komorowej), świeżo ściętego drewna. Ramy były za suche i pękały w użytkowaniu. Deski jesionowe, ale również brzozowe, grabowe, a nawet dębowe, przeznaczone do produkcji rakiet tenisowych, wymagają naturalnego suszenia drewna i przechowywania w zadaszonym magazynie nawet do trzech lat, czego nie stosowano. Wszystko to spowodowało kuriozalną sytuację, w której kluby hurtowo kupowały model Orion tylko dla pozyskania wciągniętego naciągu angielskiego lub pakistańskiego, który osobno (bez zakupu ramy) był niedostępny.

Rakiety tenisowe wytwarzane były w Łodzi do 1971 roku, następnie produkcję przeniesiono do filii Polsportu w Bielsku-Białej. W oparciu o nową technologię i nowe maszyny uzyskano poprawę elastyczności i trwałości sprzętu. Zastrzeżenia użytkowników dotyczyły już tylko ogólnego wyglądu i estetyki wykonania, które pozostały proste i surowe. Niestety, po 1982 roku wytwarzane rakiety znów były na ogół niskiej jakości. Poza tym zakłady z Bielska-Białej dostarczały je do sklepów w znikomych ilościach – produkcja roczna wynosiła 15 tys. szt. w latach siedemdziesiątych i 35 tys. w następnej dekadzie. Znikały z półek błyskawicznie... Podobnie jak w przypadku rakiet z Łodzi, kluby masowo kupowały rakiety nie ze względu na ich dobrą jakość, a dla pozyskania austriackich naciągów, które były atrakcyjnym i poszukiwanym dodatkiem. Modele rakiet firmy Polsport produkowane w latach 1971–1989: Wenus, Mars, Junior, Set, Gem, Gem Tenis, Nefryt, Szmaragd, Diament, Opal, Szafir extra, Set 02 P, Net 02 (dla dzieci), Set 02, Gem 02 (czarna i zielona), Serw 02 D Młodzik, Serw 02 M Junior, Topaz (dla dzieci); wytwarzano też packi drewniane do nauki gry.

Wyroby headopodobne

W latach siedemdziesiątych w Polsce, dzięki sukcesom Wojciecha Fibaka, nastąpił wielki tenisowy boom. Zaowocowało to ogromnym wzmożeniem popytu na sprzęt do gry. Produkcję piłek marki Stomil rozpoczęto w Krakowskich Zakładach Przemysłu Gumowego. Nie były wysokiej jakości (powszechnie nazywano je „puchaczami", bo bardzo szybko się filcowały), ale innych – poza trudno dostępnymi czeskimi Optimitami – w ogóle nie było. Lepsze, zachodniej produkcji piłki dawało się czasem odkupić od zawodników lub działaczy, ale był to rynek tzw. drugiego obiegu i zaspakajał znikomy procent zapotrzebowania.

Wśród rakiet ogromnym powodzeniem cieszyły się metalowe „stomile” (uderzająco podobne do modelu Professional firmy Head, którym grał Fibak), produkowane przez Pabianicki Oddział Zakładów Galanteryjnych Przemysłu Gumowego Stomil (od 1984 Stomil-Galbut w Łodzi) we współpracy z Instytutem Przemysłu Gumowego pod Warszawą. W latach 1976–1989 pod marką Stomil wytwarzano następujące modele rakiet: Polonez (wersja krajowa: Profesjonal i eksportowa: International, od 1984 r. także mid-size), Polonez Masters, Polonez Masters Junior, Champion, Champion Junior, Grand Prix, Grand Prix Masters oraz (od 1988 r., na wzór rakiety AMF Head Pro Tour) Stomal 20 (dla dzieci) i Stomal 40, a także eksperymentalne (z tworzywa sztucznego) Epoxy (na wzór rakiet AMF Head Arthur Ashe Competition i AMF Head S.T. Fibrcore).

Był to sprzęt uniwersalny, dla graczy o różnym wieku i zaawansowaniu. Pabianicki zakład produkował rocznie ok. 150 tys. sztuk wszystkich rodzajów rakiet, wyposażając je na początku w naciągi czeskie, a później we własnej produkcji naciągi poliamidowe. W 1978 roku rakieta Stomil Polonez kosztowała w sklepie 1250 zł, czyli ok. 40% średniej miesięcznej pensji. Czas potrzebny do wyprodukowania jednej rakiety tego modelu wynosił 168 minut. Eksportowano je na Kubę i Węgry, do Bułgarii, Czechosłowacji i ZSRR, w liczbie ok. 30 tys. sztuk rocznie. Ciekawostką były modne pod koniec lat osiemdziesiątych – gdy na Zachodzie pojawiły się pierwsze rakiety z powiększoną główką – chałupnicze przeróbki „polonezów”. Operacja polegała na wyjęciu serca rakiety, rozgięciu ramy i wmontowaniu serca klika centymetrów niżej. Uzyskiwano w ten sposób większą powierzchnię naciągu – oczywiście kosztem skrócenia rakiety.

Stomil oprócz rakiet produkował torby, pokrowce do rakiet, spodenki i spódniczki tenisowe oraz obuwie do gry.

Rakiety Stomilu Polonez oraz Tenigal.

Po 1989 roku z przedsiębiorstwa Stomil-Galbut wyodrębniło się Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowo-Usługowe Tenigal Pabianice, które kontynuowało produkcję i sprzedaż wszystkich modeli rakiet Stomil-Galbut w kooperacji z firmą ukraińską. Face lifting polegał na kolorowym malowaniu aluminiowej ramy i serca oraz loga marki na naciągu. Modele rakiet Tenigal to: Polonez, Polonez Masters, Polonez Masters Junior, Champion, Champion Junior, Grand Prix, Grand Prix Masters.

Rakieta Nefryt i dziecinna Net 02.

Nieco wcześniej, bo w połowie lat osiemdziesiątych, istniała też w Krakowie mała wytwórnia Krak Serw, produkująca (w ilości ok. 1000 szt. rocznie) popularne rakiety metalowe z aluminium. Były to dwa modele o nazwie Krak Profi, różniące się od siebie tym, że w jednym z nich ramy miały naturalny kolor aluminium lub były malowane na niebiesko bądź czarno, a drugi miał anodowaną na kolor złoty ramę i pełne serce.

I jeszcze w latach 1990–1993 spółka Tennpol z Włodzimierzowa k. Piotrkowa Trybunalskiego produkowała rakiety ze sklejki. Najlepszy model nazywał się Olimpia.

Z końcem lat dziewięćdziesiątych import lepszej jakości sprzętu nasycił rynek. Popyt na produkty krajowe malał, co w końcu doprowadziło do całkowitej likwidacji polskich zakładów wytwarzających rakiety tenisowe. Można zatem obliczyć, że w okresie stulecia Polskiego Związku Tenisowego krajowa produkcja trwała niespełna 70 lat, w okresie 1925–2000, z wyłączeniem czasu II wojny światowej. Natomiast rodzima „myśl technologiczna” w tej dziedzinie, z której możemy być najbardziej dumni, to niewątpliwie dedykowane naszym najlepszym graczom wyczynowe modele Fremy, tuż przed wojną w niczym nie ustępujące renomowanym wówczas „dunlopom” czy „slazengerom”.

Nie tylko rakiety

Na zakończenie warto jeszcze uzupełnić, że pod koniec lat siedemdziesiątych produkowane też były w Polsce maszyny do naciągania rakiet – przez Przedsiębiorstwo Wytwórczo Usługowe Urządzeń Sportowych w Warszawie, Oddział w Łodzi, ul. Kopcińskiego 37. Z kolei naciągi wytwarzano w Zakładach Przemysłu Gumowego Stomil w Olsztynie, a struny poliamidowe – w Zakładach Przemysłu Gumowego w Łodzi, oddział nr 3 Pabianice. W 1983 roku uruchomiono produkcję naciągów w Zakładach Przemysłu Włókien Sztucznych Stilon w Gorzowie Wielkopolskim. Natomiast słupki do siatek i wózki do malowania linii wykonywane były w istniejącej do dziś Wytwórni Sprzętu Sportowego Polsport w Górze Kalwarii. Wobec kłopotów z dostępnością na rynku część klubów wykonywała je też we własnym zakresie – na obstalunek u rzemieślników. A siatki do tenisa można było zamówić w spółdzielniach produkujących… sieci rybackie. Jednak ich największym wytwórcą była Wojewódzka Spółdzielnia Pracy Elektromet w Węgrowie, która pod nazwą zmienioną na ZPH Zentex do dziś produkuje siatki do wszelkich sportów.

 

Piotr Gąsiorek

Jerzy Zieliński

 

Pierwszy z autorów jest badaczem historii polskiego tenisa, ekspertem od okresu przedwojennego, a drugi – właścicielem największej w Polsce prywatnej kolekcji starych rakiet (ma ich ponad tysiąc).